Tydzień 8 (Deus Ex: Mankind Divided - System Rift + A Criminal Past, Warhammer: The End Times - Vermintide - Drachenfels, Lifeline: Whiteout)


Jeżeli ktoś spodziewał się w tym miejscu ujrzeć mocarne tytuły AAA lub chociaż porządne, wysokiej jakości indyki, to raczej się zawiedzie. W zamian mam dla was trzy całkiem dobre DLC – dwa do Deus Ex: Mankind Divided, czym zamykam przygodę z tą grą, oraz jeden do posiadającego jeden z najdłuższych tytułów w giereczkowie Warhammera: The End Times – Vermintide. Ten ostatni trochę mi zaszedł za skórę, rozwalając moją koncepcje pisania tytułów dodatków po pauzie i teraz to wygląda ociupinkę topornie, ale cóż, trudno. Przynajmniej grało się fajnie. Ostatnia pozycja w dzisiejszym zestawieniu też nie podniesie prestiżu listy, bo jest to kolejna część serii Lifeline na smartfony, czyli bardzo maluteńka gra, która, o ironio, może się okazać najciekawszą w tym tygodniu.

Zapraszam!

Deus Ex: Mankind Divided – System Rift (PlayStation 4)
RPG/FPS
Eidos Montreal, 2016r.
Dodatek dostępny również na: Xbox One, PC, Mac

Kolejna poboczna historia mająca swoje miejsce gdzieś w trakcie fabuły podstawki, która, tak samo jak Desperate Measures, traci na byciu osobną kampanią do wyboru w menu. Nie ma bowiem najmniejszego powodu, aby Adam Jensen stracił wszystkie swoje umiejętności i musiał zaczynać praktycznie od zera. Niemniej, mamy do czynienia ze zdecydowanie lepszym dodatkiem niż jego poprzednik. System Rift jest przede wszystkim dłuższy oraz rozpoczyna odrębny wątek, którego kontynuacją jest dostępny samodzielnie lub jako tryb w Mankind Divided – Deus Ex: Breach.

Ciekawym motywem jest również powrót dobrze znanego weteranom Human Revolution Francisa Pritcharda, na którego to zlecenie Adam Jensen włamywać się będzie do jednej z placówek Blade należącej do Palisade Bank w celu odnalezienia w skrytce grupy Santeau informacji na temat budowanego dla cyborgów miasta Rabi’ah oraz jego powiązań z Iluminatami. Rozwinięcia doczekał się również trzydziestoczwartoplanowy wątek z podstawki dotyczący pracownika banku, który w wyniku błędu został rozstrzelany przez antywłamaniowe systemy obronne w jednej ze skrytek. Motywem przewodnim jest zdecydowanie inwigilacja w prywatność ludzi oraz sprzedanie jej w zamian za „darmowe konta mailowe i smartphone’y”, co ostatnimi czasy coraz częściej staje się naszą codziennością.

Niestety mimo ciekawego tła fabularnego, dodatek jest w moim mniemaniu najzwyczajniej w świecie nudny. Brakuje tutaj rozbudowanych i wypełnionych potyczkami słownymi dialogów. Jakiekolwiek interakcje z innymi postaciami mają miejsce wyłącznie na początku i na końcu, pozostałe 3 godziny dodatku spędza się przekradając za plecami ochrony oraz unikając systemów alarmowych. Nie zrozumcie mnie źle, w podstawce działało to świetnie, ale w System Rift byłem cały czas poirytowany brakami w wyposażeniu oraz umiejętnościach, co często uniemożliwiało mi granie tak, jak lubiłem. Jednak kiedy już jako tako przyzwyczaiłem się do wymuszonych na mnie ułomności i zacząłem kombinować z tym, co miałem – gra zrobiła się całkiem fajna. System Rift to po prostu poprawny dodatek, nie jest on świetny i ma swoje wady, ale zdecydowanie nie jest też zły. Zatem w trakcie jakiejś promocji… Można.

Deus Ex: Mankind Divided – A Criminal Past (PlayStation 4)
RPG/FPS
Eidos Montreal, 2017r.
Dodatek dostępny również na: Xbox One, PC, Mac

Nareszcie! Nareszcie doczekałem się dodatku do Mankind Divided, który trzyma poziom oryginału oraz wprowadza ciekawe i świeże pomysły zamiast po prostu wrzucić gracza do jeszcze jednej strzeżonej placówki w celu wydobycia informacji. A Criminal Past wyróżnia się już na samym początku tym, że toczy się w dwóch liniach czasowych – przed i po wydarzeniach z podstawki. Otóż, Adam Jensen w trakcie jednej z wizyt u pracującej dla Interpolu doktor Delary Auzenne opowiada na jej prośbę o wydarzeniach sprzed kilkunastu miesięcy, kiedy to pracując jeszcze w Stanach musiał pod przykrywką więźnia wniknąć do Penthouse’u, specjalistycznego więzienia dla cyborgów, aby wyciągnąć stamtąd innego agenta, Hectora Guerrero.

To jest dopiero ciekawy motyw na fabułę, na coś zupełnie innego niż to, co do tej pory działo się w całej serii. Dodatkowo fakt, że gramy nierozwiniętą postacią jest wytłumaczony fabularnie na dwa sposoby. Jeden, akcja toczy się przed Mankind Divided, jak już z resztą wspominałem. Dwa, każdemu więźniowi wmontowuje się chip blokujący działanie wszczepów. Zabieg ten sprawia, że pozbycie się go i odzyskanie swoich umiejętności staje się jednym z naszych priorytetów, a potrzeba kombinowania jak dostać się z punktu A do B daje, w przeciwieństwie do pozostałych DLC, dużo radości, bo nie jesteśmy poirytowani nieudolnością Jensena i nie zastanawiamy się ciągle, czemu ten dzban czegoś nie potrafi.

Sama intryga zaprezentowana graczowi w A Criminal Past jest naprawdę ciekawa i dobrze poprowadzona. Co więcej, twórcy dają graczowi swobodę w interpretacji działań różnych postaci i nie zapominają o istnieniu dialogów i umiejętności perswazji, dzięki czemu czujemy, że faktycznie gramy w RPGa, którym przecież był oryginał. Poprzednie dwa dodatki były niesamowicie liniowe i cały czas trzymały grającego za rękę. Tutaj natomiast pojawia się kilka zadań dodatkowych oraz miejsc, którymi warto się zainteresować, i tylko od nas zależy, co z tym fantem zrobimy, bo są to tak naprawdę rzeczy opcjonalne, które spokojnie można olać. Miła dla oka jest też zmiana settingu z deszczowej, ponurej Pragi na jasną, ciepłą i pełną żółci Arizonę. Jest to zdecydowanie dobre i odświeżające posunięcie, z resztą tak samo jak A Criminal Past, które bez dwóch zdań warto kupić, jeżeli posiada się podstawkę.

Warhammer: The End Times – Vermintide – Drachenfels (Xbox One)
Coopowy slasher FPP
Fatshark, 2016r.
Dodatek dostępny również na: PC, PlayStation 4

Dodatek ten zabiera nas w podróż poza mury Ubersreiku do tytułowego zamku Drachenfels w celu niedopuszczenia, aby Skaveni położyli swoje szczurze łapska na artefaktach tam się znajdujących. Prawdę mówiąc, musiałem konsultować się z Internetem czy na pewno o to kaman, bo wszystkie 3 misje sprawiają wrażenie osobnych, mniejszych przygód, aniżeli jednej spójnej całości. To był z resztą również problem podstawki, po której ukończeniu dalej tak średnio mam pojęcie, co właściwie robiłem i dlaczego. Za wprowadzenia do wypraw robi przesuwający się tekst, a ewentualną otoczkę fabularną mają wzbogacać krótkie wymiany słów między bohaterami i, tak jak w oryginale, zwoje zawierające informacje o świecie Warhammera. Problem jedynie w tym, że wszystko to gubi się w natłoku akcji, a rzucane przez członków bandy hasła umykają nam, bo akurat staramy się odeprzeć hordę szczurołaków.

Mimo to gameplayowo wciąż jest całkiem dobrze, choć wymagająco, a bez zgranej ekipy to już w ogóle ciężko. Miłe jest również to, że zamek Drachenfels jest z deka ładniejszy niż ponure i monotonne w swych odcieniach szarości miasto Ubersreik. To znaczy, wciąż jest cholernie szaroburo, ale dodano trochę jakby więcej zielonego i żółtawego. Absolutnie fantastyczny natomiast jest etap w podziemiach w zamku, w którym koloru nie ma żadnego, bo panuje absolutny mrok, a jedynym źródłem światła jest niesiona przez jednego z bohaterów pochodnia. Odbiera ona jednak niosącemu możliwość walki, a więc musi on wybierać między widocznością, a obroną. Dzięki temu można doświadczyć niesamowitego widoku fali humanoidalnych szczurów wyłaniającej się z ciemności, jednocześnie widząc w oddali kolejne zbliżające się ślepia. No, fantastycznie to wymyślili. Niestety efekt mogą zepsuć czasami inni gracze, którzy stwierdzą, że akurat teraz to oni będą sobie biegli w zupełnie innym kierunku albo nagle wszyscy rozejdą się w swoje strony, przez co cała drużyna zginie tuż przed końcem misji… Na szczęście są boty.

Lifeline: Whiteout (Android)
Tekstówka
3 Minute Games, 2016r.
Gra dostępna również na: iOS

Będzie to krótki tekst, bo i opisywać nie ma tutaj zbytnio czego. Jest to kolejna część serii tekstówek polegających na pomaganiu w podejmowaniu decyzji osobie, która znalazła się w jakiejś ciężkiej sytuacji, a jedyna częstotliwość odbierana przez jego/jej urządzenie komunikacyjne to właśnie nasza. W tym wypadku kontaktuje się z nami Adams, informując nas, że obudził się pośrodku zamarzniętego jeziora obok przewróconego skutera śnieżnego. W tym momencie rozpoczyna się nasza wspólna przygoda, podczas której będziemy starać się znaleźć odpowiedź na pytanie: czym jest człowieczeństwo? Rozgrywka jest identyczna jak w poprzedniczkach: czytamy dialog, dokonujemy wyboru, po czym Adams znika na parę minut lub nawet kilka godzin i odzywa się ponownie, o czym powiadamia nas notyfikacja w telefonie. Zapobiega to znudzeniu się grą, jednocześnie pogłębiając immersję, bo gracz ma wrażenie, że faktycznie porozumiewa się z kimś poprzez SMS czy tam innego Facebooka. Plusem jest też to, że dialogi nie są długie. Wspominam o tym dlatego, że przy Lifeline 2 ciągnęły się i ciągnęły, i ciągnęły, przez co koniec końców go nie skończyłem, bo zwyczajnie stało się to męczące. Whiteout natomiast wie, kiedy Adams powinien się zamknąć i dać grającemu odpocząć. Niemniej, wydaje mi się, że jeżeli zaczynać swoją przygodę z serią to najlepiej zrobić to poprzez jedynkę. Natomiast weteranom serii mogę z czystym sercem polecić i tę część.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty