Tydzień 25 (Abzû, Assault Android Cactus)



Mam nadzieję, że gustujecie w indykach, bo dzisiaj serwujemy tylko je. Oba krótkie, oba niewymagające, oba całkiem przyjemne. Pierwszym z nich jest Abzu (tutaj musicie mi wybaczyć pisownię pozbawioną znaku specjalnego w postaci u z daszkiem). Parę lat temu jednym z głośniejszych exów PlayStation 3 było The Journey, czyli gra-doświadczenie o niemej podróży po piaskach pustyni. No, Abzu to kolejna gra twórców The Journey i w zasadzie ma podobne założenia. Różnica polega jednak na tym, że o ile w ich pierwszym tytule mieliśmy deficyt wody, o tyle w ich najnowszej produkcji dostaliśmy jej aż nadto. Abzu, bowiem, to gra o pływaniu z rybami w oceanie.

Assault Android Cactus zabierze nas w równie nieprzyjazne środowisko, a mianowicie w kosmos. Ten dość dziwacznie brzmiący tytuł skrywa całkiem zjadliwego twin stick shootera stworzonego na Unity. Fabuły mało, „szczelania” dużo, a i kilka różnych postaci z nowymi umiejętnościami do wyboru się znajdzie. Czy zagrać? Oceńcie sami.

Zapraszam!

Abzû (Xbox One)
Eksploracja/Gra-doświadczenie
Giant Squid Studios, 2016r.
Gra dostępna również na: PlayStation 4, Windows


Zawsze staram się patrzeć na gry nie jako na zabawki dla dzieci lub dla chcących się odmóżdżyć po dniu pracy, a raczej jako kolejne medium zdolne do ukazywania historii i/lub przekazywanie pewnych wartości oraz przemyśleń równe, a pod w pewnych aspektach nawet przewyższające literaturę oraz film. I jak każda forma sztuki ma niższej klasy przedstawicieli (powiedzmy, harlekiny), również każda forma sztuki posiada poezję. Wśród gier Abzu jest wierszem.

Oznacza to mniej więcej tyle, że nie jest to tytuł dla każdego. Nie uświadczycie tutaj skomplikowanego gameplayu ani nawet jasnej linii fabularnej. Ot, budzimy się chłopkiem pod wodą i płyniemy przed siebie, po drodze oddając w świątyniach coś, co wygląda jak część naszej duszy, uwalniając tym samym ryby. Całość otwarta jest do interpretacji. Osobiście uważam, że jest to historia, której motywem przewodnim jest walka natury z człowiekiem i opowiada o podwodnej faunie i florze odżywającej po konsekwencjach, które przyniósł ze sobą konflikt zbrojny na powierzchni. Z drugiej strony może to być też historia o wielkim potopie lub Atlantydzie, o czym świadczyłyby odwiedzane podwodne budowle pełne malowideł przedstawiających ludzi. Warto przekonać się o tym samemu, bo Abzu potrafi też momentami zachwycić muzyką oraz scenerią, więc za kilka złotych poleciłbym kupić i pogłowić się samemu.

Assault Android Cactus (Xbox One)
Twin Stick Shooter
Witch Beam, 2015r.
Gra dostępna również na: PlayStation 4, Windows, Linux, MacOS


Jeżeli po spojrzeniu na tytuł Wasza mina wyraża skonfundowanie, to spokojnie, nie jesteście sami. Ja też na początku nie wiedziałem, o co chodzi. Zakładałem najgorsze – niezależną grę o wojowniczym kaktusie i robocie w jednym. No, i w zasadzie niby się nie pomyliłem do końca, ale zrobiłem to na tyle, że twór Witch Beam okazał się być całkiem niezgorszą i niewymagającą zbytniej finezji w operowaniu analogami strzelanką. No, ale skąd u licha ten tytuł? Śpieszę z wyjaśnieniem. Faktycznie jesteśmy żołnierzem, jesteśmy też androidem, ale kaktusem jesteśmy tylko częściowo. Otóż, człon Cactus odnosi się nie do rośliny, a do imienia głównej bohaterki, która z realnym kaktusem ma wspólny tylko zielony kolor… włosów. Nie jest też zwykłym żołnierzem, bo służy w szeregach kosmicznej policji, z ramienia której udaje się na równie kosmiczną stację w celu stłumienia buntu robotów.

Jak można się domyślić, fabuła jest tutaj najmniej ważna, choć, o dziwo, w grze znaleźć można nawet kompendium wiedzy dotyczące androidów, świata oraz przeciwników, co pozwala na poszerzenie wiedzy o uniwersum. Niemniej, osią gry jest oczywiście gameplay w postaci strzelanki z akcją prezentowaną w rzucie izometrycznym. Każda plansza to kilka fal różnych kombinacji robotów lub od czasu do czasu walka z bossem w formie większego i inteligentniejszego blaszaka. O ile zastępy przeciwników czy spore rozmiary „szefów” mogą wyglądać niebezpiecznie, to już w praktyce okazuje się, że nie jest to gra nazbyt wymagająca, a wszystkie plansze można bezproblemowo przejść podstawowym androidem (bo do wyboru jest kilka postaci, które odblokowujemy w trakcie kampanii). To dobrze, bo zbyt wysoki poziom trudności mógłby skutecznie zniechęcić do ukończenia tytułu. Zwłaszcza, że jest on raczej niewyróżniającą się z tłumu indyków gierką, której największą zaletą jest w miarę przyjemny, niewymagający gameplay.

Komentarze

Popularne posty