Tydzień 65 (Va-11 Hall-A: Cyberpunk Bartender Action, Marvel vs. Capcom: Infinite, Mega Man, Mega Man 2)



Lubicie Mega Mana? Jeżeli tak, to w tym tygodniu jest go sporo. Nie dość, że przeczytać możecie pokrótce o dwóch pierwszych częściach serii zatytułowanych dość zaskakująco Mega Man i Mega Man 2, ale sama postać tego pociesznego niebieskiego robocika pojawiła się także w bijatyce Marvel vs. Capcom: Infinite – przeczytajcie koniecznie, jeżeli po Avengers: Endgame nadal mało Wam Thanosa.

Opowiadam także w kilku słowach o Va-11 Hall-A: Cyberpunk Bartender Action, o której mieliście już okazję przeczytać w mojej recenzji dla serwisu gamerweb.pl.

Zapraszam!

Va-11 Hall-A: Cyberpunk Bartender Action (PlayStation 4)
Visual novel
Sukeban Games, 2016r.
Gra dostępna również na: PlayStation Vita, Switch, PC, Mac
Moją recenzję Va-11 Hall-A dla gamerweb.pl możecie przeczytać pod tym linkiem.


Va-11 Hall-A to tytuł pozwalający na spojrzenie w dość specyficzny sposób na cyberpunkowy świat, w którym toczy się akcja gry. Gatunek ten kojarzy się raczej z wielowątkowymi grami fabularnymi, filozoficznymi filmami oraz przepełnionymi akcją strzelankami, a nie z powieściami wizualnymi wrzucających nas w rolę barmana jednego z klubów w jednej z uboższych dzielnic. Nie oznacza to jednak wcale, że Va-11 Hall-A to gra niegodna Waszego zainteresowania, wręcz przeciwnie. Jest to tytuł niezwykle interesujący za sprawą samego sposobu narracji, ale trzeba mieć na uwadze, że jest to równie fascynujące, co irytujące.

Otóż w produkcji tej postać głównej bohaterki i jej osobista historia, choć istniejąca, jest zupełnie pomijalna. Jej przeszłość oraz teraźniejsza codzienność kompletnie bledną przy wątkach poświęconych bohaterom przewijającym się przed naszym barem, którym nalewamy kolejne drinki, a w zamian oni opowiadają nam o swoim życiu i problemach z nim związanymi. Sęk w tym, że mało który z tych wątków zwieńczony jest finałem. Zdecydowanie większość z nich po prostu się urywa, pozostawiając sfrustrowanemu graczowi jedynie możliwość domyślania się, co mogło się wydarzyć.


Co w tym zatem dobrego? To, że Va-11 Hall-A stanowi dość interesującą krytykę codziennej apatii i popadania w rutynę, czemu z pewnością w jakimś stopniu winny jest każdy z nas. Jill, główna bohaterka, utknęła w pętli monotonii, a jej życie składa się w zasadzie wyłącznie z pracy na barze w nocy oraz przeglądania sieci czy też robienia zakupów za dnia. Wszystkie ciekawe wydarzenia omijają ją, a wieści o nich docierają do niej wyłącznie poprzez klientów oraz informacje wyszperane w Internecie. Niby brzmi to fantastycznie, ale koniec końców wszystko sprowadza się do tego, że my jako gracze przestajemy interesować się światem gry, bo śledzony przez nas wątek najprawdopodobniej również zostanie urwany, więc po co mielibyśmy się angażować?

Marvel vs. Capcom: Infinite (PC)
Bijatyka
Capcom, 2017r.
Gra dostępna również na: Xbox One, PlayStation 4


Kurz po „ostatecznej” bitwie MCU jeszcze nie opadł, a ludzie wciąż nie zdążyli osuszyć łez, ale ja i tak chciałbym wszystkim przypomnieć, że przecież coś podobnego miało już miejsce jakieś dwa lata temu, kiedy to świat Marvela zderzył się z kilkoma ze światów Capcomu. Brzmi to trochę jak totalny bezsens czy też nawet abominacja, która nie powinna była nigdy powstać. No, bo jak niby wytłumaczyć fakt, że Chris Redfield wraz z Ghost Riderem naparzają po purpurowej mordzie samego Thanosa, a gdzieś w tle Iron Man ratuje z opresji Mega Mana? Magia, drodzy państwo.

Jakkolwiek głupio i dziwnie by to nie brzmiała, świat ten działa zaskakująco dobrze i jeżeli tylko uda nam się zaakceptować niekonsekwencję w stylistyce (część postaci wygląda stosunkowo realistycznie, część jest bardzo kreskówkowa) to czeka nas całkiem niezłe widowisko z wcale nie tak nieinteresującą fabułą jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Głównym złym jest tutaj Ultron Sigma – połączenie marvelowskiego Ultrona i capcomowskiego Sigmy, który doprowadził do swego rodzaju koniunkcji sfer w wyniku czego świat znany z MCU oraz światy Capcomu stopiły się w jedną całość. Taki Asgaard, dajmy na to, połączyć się z Abel City znanym z Mega Man X, tworząc tym samym Xgard. Celem Ultrona Sigmy jest natomiast oczyszczenie wszechświata z jakiegokolwiek życia, czemu my, naturalnie, chcemy przeszkodzić.


Nie będę się tutaj zagłębiał w mechanikę, bo „mashowałem butony” tak ostro, że aż bolały mnie paluchy. Dodatkowo mijałoby się to z celem, bo na bijatykach znam się tak dobrze jak na fizyce kwantowej, więc po co? Podszedłem do tego tytułu jako niedzielny gracz i bawiłem się całkiem nieźle. Tak naprawdę o mechanice powiedzieć mogę tylko tyle, że jest ona mocno oparta o tę ze Street Fightera, a zatem dużo wygodniej gra się używając gałki analogowej zamiast krzyżaka. Ciężko było mi się na początku przestawić na ten typ sterowania, ale po jakimś czasie randomowo wchodzące kombosy wynagrodziły mi męki. W zasadzie to MvC:Infinite dało mi więcej radości niż opisywane jakiś czas temu Injustice: Gods Among Us, więc z czystym sercem mogę mu przyznać znaczek jakości laika.

Mega Man (Xbox One)
Platformowa strzelanka
Capcom, 1987r.
Gra dostępna również na: Xbox, PlayStation 4, PlayStation Portable, PlayStation 2, PlayStation, Switch, WiiU, 3DS, Wii, Gamecube, NES, Sega MegaDrive , PC, Android


Wątpię, że przedstawianie komukolwiek Mega Mana jest koniecznie. To klasyka sama w sobie – seria gier, które na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat zgromadziły wokół siebie oddaną rzeszę fanów, a jej wpływ na gry wideo jest wciąż odczuwalny dzięki wielu naśladowcom. Jeżeli jednak dalej nie macie pojęcie, kim jest Mega Man to śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż tytułowy bohater to robot stworzony przez dr Lighta walczący ze zbuntowanymi robotami domowymi pod przywództwem dr Wily’ego. W podejściu do tego zadania mamy dosyć dużą dowolność, bo w jakiej kolejności staczać będzie kolejne walki zależy tylko i wyłącznie od nas. Warto się jednak nad tym dobrze zastanowić lub skonsultować z Internetem, bo zdobywane za pokonywanie bossów nowe bronie mogą okazać się śmiertelną słabości co poniektórych przeciwników.

Powiem jednak szczerze, że nie wiem czy przeszedłbym ten tytuł gdyby nie opcja cofania czasu dołączona do Mega Man Legacy Collection. Mega Man może na pierwszy rzut oka nie wyglądać złowrogo, ale wystarczy pograć zaledwie kilka sekund, aby okazało się jak bardzo niewybaczająca jest to produkcja. Etapów trzeba nauczyć się na pamięć, bo niekiedy wymagana jest precyzja co do jednego piksela. Toteż osobiście uznałbym Mega Mana jako ciekawostkę, którą warto sobie kiedyś odpalić dla sprawdzenie jak to drzewiej było w giereczkowie, nic więcej. Jasne, oddani fani czy ultra hardkorowi gracze będą ten tytuł katować i rozkładać na czynniki pierwsze, ale dla każdego innego gracza Mega Man w oryginalnym wydaniu to Dark Souls tamtych lat. Swoją drogą, to niesamowite jak bardzo zmieniły się nie tylko gry, ale również gracze.

Mega Man 2 (Xbox One)
Platformowa strzelanka
Capcom, 1988r.
Gra dostępna również na: Xbox, PlayStation 4, PlayStation 3, PlayStation Portable, PlayStation 2, PlayStation, Switch, WiiU, 3DS, Wii, Gamecube, NES, PC, Android, iOS


Mega Man 2 to przykład sequela idealnego – gry będącej u podstaw dokładnie tym samym, co oryginał, ale usprawniającej i poprawiającej praktycznie wszystko, co w nim niedomagało. Zły dr Wily powraca z kolejną grupą morderczych robotów i robi to z niesamowitą klasą. Mega Man 2 jest tytułem nie tylko ładniejszym za sprawą bardziej szczegółowych animacji oraz projektów lokacji, ale również brzmi fantastycznie. To właśnie w dwójce pojawił się absolutnie fantastyczny utwór „Dr Wily’s Castle” zachęcający do grania jak mało który. Zdarzają się muzyczne kupsztale, ale warstwa audiowizualną gry wciąż stoi na bardzo wysokim jak na tamte czasy poziomy.

Co najważniejsze, poprawiony został również balans gry. Mega Man 2 to wciąż niezwykle trudna gra i przejście jej bez wspomagaczy z pewnością zajmie trochę czasu, ale tym razem czułem, że mam dużo większą kontrolę nad bohaterem, a unikanie pocisków nie wymaga już wręcz nadludzkiej precyzji. Moim największym zarzutem do dwójki jest fakt, że kilka z dostępnych w grze broni jest kompletnie bezużyteczna przez większość czasu. Praktycznie wszystkich można bardzo łatwo załatwić bumerangiem, a cała reszta schodzi na dalszy plan. Dla części nie znalazłem w ogóle żadnego zastosowanie. Otaczające gracza liście czy możliwość zatrzymania na czasu są kompletnie bezużyteczne. Niemniej, o ile jedynka podobała mi się tak sobie, o tyle już przy dwójeczce bawiłem się autentycznie prześwietnie. Mega Man 2 to w moim odczuciu gra, w którą powinno się zagrać choć raz w życiu.

Komentarze

Popularne posty