V-Realizm (226)

 

Postęp technologiczny to nie tylko ładniejsza oprawa graficzna, ale też przede wszystkim masa drobnych detali, które sprawiają, że wszystko na ekranie wydaje się jeszcze bardziej realne. Świetnie widać to na przykładzie gier rajdowych, które z odsłony na odsłonę coraz bardziej zacierają granicę z rzeczywistością. Tym bardziej bawi mnie, że model jazdy w V-Rally 2 mógł uchodzić kiedyś za realistyczny.

Posłuchajcie…

V-Rally 2

Gatunek: Rajdy

Producent: Eden Studios

Rok wydania: 1999

Grałem na: PlayStation 3

Gra dostępna także na: PlayStation, Dreamcast, PC

Jestem człowiekiem odważnym i niestraszne są mi powroty do leciwych już produkcji. Niemniej, wrzucanie do napędu konsoli płytki z grami rajdowymi, pochodzącymi z ery pierwszego PlayStation wciąż napawa mnie absurdalnym strachem. Niby wiem, że pikselowe samochodziki na ekranie tak naprawdę nie istnieją i nie mogą mnie skrzywdzić, ale nie zmienia to faktu, że niedomagający sprzęt z tamtych lat i będące jego konsekwencją liczne niedociągnięcia techniczne sprawiają, że granie w te gry bywa niekiedy bolesne. V-Rally 2 nie jest od tego wyjątkiem.

Wynika to głównie z faktu, że fizyka jazdy w tamtych czasach była – nie oszukujmy się – dość umowna, więc choć V-Rally 2 stara się być nieco bardziej realistyczną (choć wciąż z lekko arcade’owym sznytem) produkcją  od wyścigowej konkurencji, wciąż trudno jest określić jej model jazdy jako intuicyjny. Efekt jest taki, że do samego końca trudno było mi w pełni zrozumieć tajniki prowadzenia rajdowych bestii. Problematycznym okazała się ponadto trójwymiarowa grafika, czy też raczej jej niepozbawione problemów wyświetlanie, skutkujące notorycznym zawieszaniem się na nieistniejących przeszkodach, co skutecznie zaprzepaszczało moje szanse na wygraną.

Psikus polega jednak na tym, że nie miałem absolutnie najmniejszego problemu, by na wszystkie te bolączki przymknąć oko i po prostu cieszyć się grą. V-Rally 2 pod względem „frajdogenności” bryluje, dając graczowi masę frajdy z walki o pierwsze miejsce, niezależnie czy bierzemy udział w rajdowych mistrzostwach, czy walczymy o puchar V-Rally z trzema innymi kierowcami na tym samym torze. Świetne poczucie pędu, stosunkowo niski poziom wejścia i kapitalna, metalowa muzyka sprawiają, że trudno jest się oderwać od konsoli, cierpiąc na syndrom jeszcze jednego wyścigu. W końcu to zaledwie kilka minut, a w tym czasie akurat przetestować można właśnie odblokowanego klasyka z grupy B.

Komentarze

Popularne posty