Znienawidzona gwiazda (227)
Ja
wiem, że Rockstar Games nie cieszy się ostatnio zbyt dobrą sławą i sam chętnie
zadedykowałbym im potężne ha-tfu, ale pomijając wszystkie ich biznesowe
zagrywki, Grand Theft Auto V to wciąż kapitalna produkcja.
Posłuchajcie…
Grand Theft Auto V
Gatunek:
Strzelanka TPP
Producent:
Rockstar North
Rok
wydania: 2013
Grałem
na: PlayStation 5
Gra
dostępna także na: PlayStation 4, PlayStation 3, Xbox Series X/S, Xbox One,
Xbox 360, PC
Obecnie
granie w Grand Theft Auto V zdaje się być w środowisku graczy naznaczone pewną
stygmą, a samo wspomnienie o nim w dyskusji często zbywane jest
podśmiechujkami. Nie jest to, oczywiście, nieuzasadnione, bo Rockstar Games
skutecznie zmienił jedną z najbardziej uznanych gier w historii elektronicznej
rozgrywki w parodię samej siebie, wypuszczając co rusz kolejne, niewiele
zmieniające reedycje na coraz to nowsze konsole, przy okazji skupiając się niemalże
wyłącznie na rozwoju sieciowego komponentu, a wieloletnim fanom rzucając
zaledwie ochłap w postaci fatalnego Grand Theft Auto: The Trilogy – The
Definitive Edition.
W
całej tej sytuacji często zapomina się jednak, że sukces Grand Theft Auto V nie
wziął się wcale znikąd. To bez wątpienia magnum opus Rockstara, a przy tym gra
na tyle dobra, że nawet po prawie dziesięciu latach od premiery, wciąż stanowi
jedną z najpopularniejszych i najlepiej się sprzedających produkcji. Łatwo jest
zrzucić obecny stan marki na karb „piątki”, ale to przecież Rockstar (czy też
może raczej jego właściciele), a nie jego dzieło, przez lata podejmowali te, a
nie inne decyzje, czego skutkiem są pustki w portfolio firmy.
Jak
natomiast wypada po latach samo Grand Theft Auto V? Cóż, to nadal – jak pewnie
zdążyliście już wywnioskować z tekstu – prześwietna gra z masą aktywności
pobocznych i nadzwyczaj immersyjnym, pełnym szczegółów światem. Jeżeli
odbiliście się od zdecydowanie cięższego fabularnie i stawiającego na większy
realizm rozgrywki GTA IV, to „piątka” powinna przypaść Wam do gustu, stojąc
gdzieś pomiędzy arcade’owością San Andreas a realizmem „czwórki”.
Efektem
tego połączenia jest chociażby to, że silnik fizyczny RAGE wciąż odgrywa tu
sporą rolę, dbając o świetne, generowane proceduralne animacje upadków, ale
jednocześnie model jazdy okazuje się być znacznie przystępniejszy i
przypominający ten ze starszych odsłon serii. Smuci niestety fakt, że genialne
zniszczenia pojazdów zostały tu ostro przycięte, więc nie zrobicie już z samochodu
harmonijki.
Świetnie
wypada natomiast podział na trzech protagonistów, choć raczej pod względem
prowadzenia historii, bo możliwość przełączania się pomiędzy nimi w dowolnym
momencie ma raczej znikomy wpływ na rozgrywkę. W kontekście fabuły daje to z
kolei możliwość spojrzenia na opowieść z różnych perspektyw, dzięki czemu
całość nabiera dodatkowej głębi, aczkolwiek skłamałbym, mówiąc, że GTA V to
fabularny majstersztyk.
Historia
Michaela, Trevora i Franklina choć ma swoje momenty, to w ogólnym rozrachunku
pozostawia pewien niedosyt. Wszystkie fabularne zawijasy i prześwietnie
zaprojektowane napady prowadzą do zakończenia, które jest… strasznie nijakie.
Nie pomaga też wybijający w wielu momentach prostacki humor, który wprawdzie
bawił mnie w 2013 roku, ale teraz wypada nadzwyczaj gówniarsko, kontrastując z
co bardziej poważnymi wątkami opowieści.
Pozostaje
jeszcze kwestia ponownie odświeżonej edycji GTA V, które teraz w teorii czerpać
ma ze wszystkich dobrodziejstw konsol obecnej generacji. Wersję na PS4 i Xboksa
One ominąłem, więc przeskok był dla mnie olbrzymi – zwiększenie natężenia ruchu
i detali obiektów, a także stabilne 60 klatek na sekundę w rozdzielczości 4K
sprawiły, że z miejsca zachłysnąłem się pięknem Los Santos i okolicznych wsi.
Jasne,
w wielu momentach widać, że GTA V ma już swoje lata, ale jego nowa edycja
pozwoliła mi jeszcze bardziej docenić, jak dopieszczoną produkcją był oryginał,
bo naprawdę trudno jest czasem uwierzyć, że tytuł ten debiutował jeszcze na
Xboksie 360. Niemniej, jak bardzo bym się przy „piątce” dobrze nie bawił, to
zdecydowanie chciałbym już dostać kolejną odsłonę, tworzoną z myślą o
możliwościach XSX i PS5. Miejmy nadzieję, że nastąpi to niedługo.
Komentarze
Prześlij komentarz