Przerażający Czarnobyl + SIMULACRA i Sniper: Ghost Warrior Contracts (96)



Ludzi możemy podzielić na dwa typy: tych bacznie swoje otoczenie obserwujących, oraz tych, którzy starają się go raczej unikać. Przedstawicielom pierwszej grupy poleciłbym zapoznać się z tekstem o Sniper: Ghost Warrior Contracts, bo przecież zawód snajpera opiera się przede wszystkim na bacznej obserwacji. Tym drugich z kolei zainteresować może SIMULACRA, czyli gra o rozwiązywaniu tajemnicy zaginięcia młodej kobiety poprzez przeszukiwanie zawartości jej telefonu. Brzmi trochę jak gra dla zboczeńców, ale spokojnie – nie jest nią.

Jako dodatek przeczytać będziecie też mogli drobny felieton o katastrofie w Czarnobylu, a dokładniej jej przedstawieniu w kulturze popularnej.

Zapraszam!

Przerażający Czarnobyl


Nie ma już raczej nikogo, kto nie słyszałby o historii katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. W naszym kręgu kulturowym jest to nadal dość świeże wspomnienie, wszak wybuch reaktora nr 4 nastąpił plus/minus trzydzieści lat temu, a więc wielu Polaków miało okazję osobiście być świadkami tych wydarzeń. Na zachodzie z kolei pamięć o katastrofie podtrzymują, jak mi się wydaje, przede wszystkim dzieła popkultury, których ostatnimi laty pojawia się coraz więcej i więcej.

Takim najlepszym tego przykładem wydaje mi się być seria S.T.A.L.K.E.R., która choć zdecydowanie popularniejsza w Europie Środkowej, również i za naszą zachodnią granicą zyskała uznanie. U podstaw jest to growa adaptacja książki braci Strugackich „Piknij na skraju drogi” oraz późniejszego filmu na jej motywach pt. „Stalker” z tą jedną różnicą, że jej akcja przeniesiona została do wojskowej zony otaczającej czarnobylską elektrownię, a sama fabuła to czysta fantastyka pełna powstałych w wyniku promieniowania mutantów oraz niebezpiecznych dla ludzkiego życia anomalii.


Z resztą wizja Czarnobyla jako miejsca zamieszkiwanego przez paranormalne byty lub dającego ludziom nadludzkie zdolności jest dość często powielana, czego wynikiem był z recenzji niezbyt udany horror „Czarnobyl: Reaktor Strachu”. Zatem próba dowiedzenia się czegokolwiek o tym miejscu z popkultury to raczej dość kiepski pomysł i najlepiej byłoby w tym celu poczytać artykuły oraz dokumenty poświęcone katastrofie w Czarnobylu. A przynajmniej było tak do niedawna, bo oto jakieś pół roku temu na HBO premierę miał jeden z najlepszych seriali, które widziałem w ostatnim czasie – zaledwie pięcioodcinkowy Czarnobyl.

Jasne, to przede wszystkim serial mający na celu zabić nam nieco wolnego czasu i mnóstwo jest w nim przekłamań (warto po obejrzeniu trochę pogooglować na ten temat, bo wydarzenia z Czarnobyla są fascynujące nawet, jeżeli już je znamy), ale to po prostu niesamowicie dobry serial. Piszę jednak o nim nie by go recenzować, a pochwalić za to, jak bardzo potrafi być przerażający. Widziałem w swoim życiu kilka horrorów, w jeszcze więcej zagrałem, ale absolutnie nic nie wywarło na mnie takiego wrażenia jak Czarnobyl od HBO. Świadomość zagrożenia jakie niesie ze sobą wysokie promieniowanie i bardzo częsta niedoinformowanie biorących w tych wszystkich ludzi skutecznie sprawia, że nawet sceny, w których pozornie nic się nie dzieje trzymają w olbrzymim napięciu, jak choćby ta na dachu elektrowni, skąd robotnicy zsypywali radioaktywny gruz na dół. Już nawet nie mówię o bardzo graficznym ukazaniu skutków choroby popromiennej. To trzeba po prostu zobaczyć. Zróbcie tak. Nie pożałujecie.

SIMULACRA (Switch)
Gatunek: Symulator telefonu
Developer: Kaigan Games
Rok wydania: 2017r.
Dostępne także na: PlayStation 4, Xbox One, PC, Android, iOS
Moją recenzję SIMULACRA dla serwisu gamerweb.pl przeczytacie tutaj


Jeżeli mało Wam w życiu bawienia się telefonem, SIMULACRA to tytuł dla Was idealny, bowiem jest to nic innego jak całkiem przyjemny symulator smartfona. Żeby jednak nie było, gra nie opiera się tylko i wyłącznie na zabijaniu czasu i przeglądaniu kotków na Facebooku. O nie, SIMULACRA skrywa w sobie coś dużo bardziej przerażającego – jest to bowiem horror. Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia na wycieraczce pod drzwiami wejściowymi do Waszego domu znajdujecie telefon. Zabieracie go i pełni dobrej woli włączacie go, by spróbować zlokalizować właściciela (lub ewentualnie wyczyścić jego pamięć i opchnąć za grosze na OLX bądź cyganowi z pobliskiej giełdy). Jak się jednak szybko okazuje, urządzenie należało wcześnie do zaginionej w tajemniczych okolicznościach dziewczyny, którą postanawiacie odnaleźć.

Przeszukujecie zatem pamięć telefonu, odwiedzacie serwisy społecznościowe zaginionej oraz wczytujecie się w jej korespondencję z nadzieją, że znajdziecie tam coś co zbliży Was do jej odnalezienia lub chociaż otworzy drogę do wcześniej niedostępnych zakamarków pamięci urządzenia. Żeby nie było jednak zbyt różowo to już od samego początku czuć, że z telefonem jest coś nie tak, bo ekran co jakiś czas glitchuje się, ukazując upiorną mordę i odgrywając serię szumów i trzasków. To niestety główny sposób, w jaki starszy SIMULACRA i chodź w ogólnym rozrachunku jest to naprawdę dobra gra tekstowa, o tyle już jako horror sprawdza się tak sobie. Klimat zdecydowanie może się spodobać i zwłaszcza grając w to na swoim własnym smartfonie można łatwo w niego wsiąknąć, ale wybijani jesteśmy ciągle przez prostackie i mało wyrafinowane straszaki.


Niemniej nawet pomimo tego z czystym sumieniach zachęcałbym do zapoznania się z tą produkcją. Prostackie straszenie nadrabia dobrą fabułą i niezłymi dialogami, a samo grzebanie w wirtualnym telefonie jest zaskakująco wciągające. Jednak podobnie jak w przypadku Bury Me, My Love radziłbym raczej sięgnąć po wersję komórkową – wczuwka z pewnością będzie dużo większa.

Sniper: Ghost Warrior Contracts (PC)
Gatunek: FPS
Developer: CI Games
Rok wydania: 2019r.
Dostępne także na: PlayStation 4, Xbox One
Moją recenzję Sniper: Ghost Warrior Contracts dla serwisu gamerweb.pl przeczytacie tutaj


Jeżeli regularnie śledzicie mojego bloga i czytaliście mój tekst poświęcony dodatkowi do oryginalnego Sniper: Ghost Warrior z 2011 roku to możecie pamiętać, że moje miłe wspomnienia z podstawki zostały zawodowo zarżnięte przez DLC. W międzyczasie od premiery oryginału zdążyły zostać wydane jeszcze dwie części z raczej mocno mieszanymi ocenami. Źle to było zwłaszcza w przypadku „trójki”, która z powodzeniem zarżnęła jakiekolwiek ambicje CI Games do tworzenia gier wysokobudżetowych. Pierwszym dzieckiem decyzji o powrocie do niższego budżetu jest właśnie Sniper: Ghost Warrior Contracts.

Jest to produkcja o zdecydowanie mniejszej skali niż jej poprzednik, przy którym twórcy zbytnio popłynęli, próbując i do swojej gry wcisnąć otwarty świat. W Contracts nie do końca się go pozbyto, ale jest go zdecydowanie mniej. Każda z pięciu misji odbywa się na półotwartej mapie, co zapewnia graczowi pewną dozę dowolności w kolejności i sposobie zaliczania kolejnych wytycznych. Jest to o tyle ważne, że bez tego gra snajperska nie bawi tak, jak powinna, czego idealnym przykładem jest pierwszy Ghost Warrior. Contracts na całe szczęście zapewnia graczowi masę satysfakcji z wykonywania zawodu snajpera, nagradzając go filmowymi ujęciami kamery przy niektórych z zabójstw. W tym aspekcie nowy Sniper błyszczy.


Nieco gorzej robi się już jednak, kiedy zmuszeni jesteśmy wypełznąć ze swojej ciepłej snajperskiej norki, bo koniecznym jest zrobienie czegoś na terenie wrogiej placówki. Gra zamienia się wtedy w mocno średnią skradankę, która zazwyczaj w końcu ewoluuje w standardowy shooter z twistem. Tym twistem jest fakt, że nasz bohater nie grzeszy wytrzymałością i otwarty konflikt nie jest dobrym pomysłem. Niby wykupowanie kolejnych ulepszeń postaci i uzbrojenia nieco pomaga, lecz nadal zalecałbym pozostawanie w cieniu.

O fabule pozwolę sobie tylko wspomnieć, bo zbyt ciekawa to ona nie jest. Ot, jako najemny snajper zostajemy zatrudnieni przez bliżej niezidentyfikowaną organizację by ukrócić żywota syberyjskiego dyktatora, który z bohatera rewolucji i wyzwoliciela uciskanej przez Rosję Syberii zamienił się w okropnego tyrana. Standard. Historyjka spełnia swoją rolę, ale ani sam pomysł, ani wykonanie nie wykraczają poza minimum tego, co powinna oferować gra akcji. Raczej Was nie zachwyci, ale też nie zniechęci do fantastycznej zabawy zapewnianej przez zawód wirtualnego snajpera.


Komentarze

Popularne posty