Gremlins, Inc., Arrog, Potatoman Seeks the Troof, Simple Story - Alex + Season Pass, Burning Daylight (112)



Brak wolnego czasu to zmora naszego życia. Zwłaszcza w przypadku gier, które nie dość, że zazwyczaj potrzebują co najmniej kilku godzin do ukończenia, to jeszcze wymagają naszej interakcji. Niemniej da się w morzu Skyrimów i Wiedźminów znaleźć mniejsze produkcje dające się ukończyć w niecałą godzinę. Takie Arrog czy też darmowe Burning Daylight poza nieskomplikowaną, ale relaksującą rozgrywką oferują też bardziej ambitne historie zmuszające graczy do refleksji, ciesząc przy tym oko interesującą oprawą graficzną. Z kolei tytuły takie jak platformowy Potatoman Seeks the Troof czy planszówka Gremlins, Inc. posiadają olbrzymi potencjał na wielokrotne przejście i rywalizowanie w rankingach czasowych lub punktowych.

Jest też Simple Story – Alex i dodatki do niego i to wystarczająco miejsca dla tej produkcji we wstępniaku. Więcej o niej poniżej.

Zapraszam!

Gremlins, Inc. (PC)
Gatunek: Planszówka
Developer: Alexey Bokulev i Charlie Oscar
Rok wydania: 2016r.
Dostępna tylko na PC


Dwa tygodnie temu na łamach Pykmisia mogliście przeczytać o Gremlins vs.Automatons, cyfrowej planszówce opartej, jak mi się wydaje, o rzeczywistą grę karcianą, ale samej sobie nie posiadającego swojego fizycznego odpowiednika. Jeżeli czytaliście ów tekst to pewnie doskonale pamiętacie, że opisywana wówczas gra stanowiła w zasadzie nieco okrojoną wersję Gremlins, Inc. skierowaną wyłącznie do samotnego gracza, bowiem brakowało w niej trybu wieloosobowego. Zatem pobierając na dysk pełną edycję Gremlins, Inc. miałem pewne obawy co do tego, czy będę miał tutaj o czym pisać. Wszak miało to być to samo, co ostatnio tyle, że z udziałem innych graczy.

Wówczas na jaw wyszły pewne niezwykle interesujące fakty, bowiem okazało się, że Gremlins vs. Automatons to produkt kompletnie zbędny, którego istnienie nie ma najmniejszego celu. Według twórców miał to być sposób na doświadczenie Gremlins, Inc. przez graczy stroniących od gry online, ale jak się okazuje, Gremlins, Inc. wyposażone są już we wbudowany moduł singleplayer. Zakładam, że pojawił się on jakiś czas po premierze Goblins vs. Automatons, ale twórcy z jakiegoś powodu nie zdecydowali się na usunięcie zbędnej gry z listy.


Jest to o tyle niezrozumiałe, że Goblins, Inc. to produkt pod każdym względem lepszy od swojego offline’owego odpowiednika. Nie tylko ma on wszystko, co w założeniu twórców gra powinna oferować, ale daje też poczucie obcowania z produkcją stojącą o klasę wyżej. Gra zdecydowanie nabiera rumieńców w trybie wieloosobowym, kiedy wiemy, że ta łysa menda, która właśnie nasłała na nas fiskusa to żywy człowiek, a nie jakaś tam bezmózga sztuczna inteligencja. Fantastyczne wrażenie robi też wpadającą w klimaty electro swingu muzyka, której posłuchać da się niestety wyłącznie w menu głównym gry. Wielka szkoda, bo nie dość, że nadaje ona całości specyficznego klimatu to umilałaby też przydługie niekiedy partie.

W skrócie, nie sięgajcie po Gremlins vs. Automatons. Nie warto. Tytuł ten nie zaoferuje Wam nic czego nie zaoferowałby Gremlins, Inc., które skrywa w sobie przecież o wiele więcej atrakcji.

Arrog (PC)
Gatunek: Logiczna
Developer: LEAP Game Studios i Hermanos Magia
Rok wydania: 2020r.
Dostępna tylko na PC


Worek niezależnych gier artystycznych to worek pełen rozmaitości i należy rozumieć to zarówno jako komplement, jak i krytykę. Możliwe jest natrafienie na absolutne perełki pokroju To The Moon czy Braida, ale niestety dużo łatwiej jest się naciąć na nie do końca przemyślany tytuł młodego, nieco pretensjonalnego twórcy. Arrog na całe szczęście należy do tej pierwszej grupy gier, stanowiąc swego rodzaju poemat traktujący o cyklu życia oraz przemijaniu. Być może brzmi to odrobinę jak temat lekcji języka polskiego w szkole, więc pozwolę sobie dodać, że akurat LEAP Game Studios byliby w tym porównaniu tym nauczycielem, który potrafi porwać uczniów.

Choć Arrog można by opisać jako bardzo prostą grę logiczną, nie zamierzam tego robić, bo wyrządziłbym temu tytułowi olbrzymią krzywdę. Arrog to bowiem przede wszystkim wirtualne przeżycie zachęcające nas do zatrzymania się na moment i zastanowienia się nad zależnościami zachodzącymi w świecie przyrody. Zawarte w grze zagadki służą raczej jako sposób na zaangażowanie gracza w opowieść, aniżeli faktycznie wyzwanie. Zazwyczaj sprowadzają się one do zaznaczenia obiektów w odpowiedniej kolejności lub ułożenia prostego kształtu. Byłby to olbrzymi minus, gdyby Arrog faktycznie aspirowało do miana gry logiczne, ale nie przeszkadza to w zupełności, bo, jak już wspominałem, Arrog to zachęcający do przemyśleń i zachwycający wizualiami wirtualny poemat.

Potatoman Seeks the Troof (PC)
Gatunek: Platformówka
Developer: PixelJAM Games
Rok wydania: 2014r.
Dostępna tylko na PC


Byłem święcie przekonany, że historia Ziemnioludka poszukującego najprawdy okaże się być doświadczeniem wymagającym jak najszybszego zapomnienia. Umówmy się, już sam tytuł nie brzmi zachęcająco, a sytuacji Potatomana nie poprawiają zdjęcia przedstawiające rozgrywkę przywodzące na myśl początki gier ze NESa (czy też Pegasusa, jak kto woli). Byłem nastawiony na skazanie tego tytułu na wieczne potępienie i wskazanie go jako kompletne przeciwieństwo opisywanego wyżej Arroga, ale ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że to całkiem urocza pykałka jest.

Fakt, daleko jest jej do panteonu gier niezależnych, ale ta głupawa opowiastka o poszukującym oświecenia homo kartoflakus to świetny sposób na zabicie wolnych dwudziestu minut, w trakcie których nauczycie się kolejnych poziomów niemalże na pamięć, jednocześnie starając się odpowiedzieć na pytanie o to, czym jest prawda i czy takowa w ogóle istnieje. A może prawda jest całkowicie subiektywna? Wszak małpa mówiła, że prawda jest na drzewie, ale już inny ludek twierdził, że żadnej prawdy nie ma… Potatoman Seeks the Troof to zatem tytuł nie tylko ćwiczący refleks, ale też i umysł.

Simple Story - Alex (PC)
Gatunek: Przygodowa
Developer: КиКо
Rok wydania: 2018r.
Dostępna tylko na PC


Kiedy pisząc tekst o Arrog wspominałem o worku artystycznych gier niezależnych pełnym wątpliwej jakości produkcji – miałem na myśli właśnie coś pokroju Simple Story – Alex, czyli prostackiej wręcz gry stworzonej w RPG Makerze z gotowych assetów. Żeby nie było, jest to growy debiut KiKo i najprawdopodobniej to właśnie z tego względu produkt końcowy jest po prostu złą grę.

Intencją autora było opowiedzenie zmagającego się z alkoholizmem Alexa, który po próbie zaleczenia kaca znalezionym pod zlewem napitkiem wyrusza w magiczną podróż przez fantastyczne krainy. Może nie brzmi to zbyt intrygująco, ale można było coś niezłego z tej historii wycisnąć, o ile nie przeszkodziłaby w tym nieporadność autora i tłumacza gry. Ojczystym językiem KiKo jest bowiem rosyjski i może w tym języku teksty zawarte w grze wypadają lepiej, ale niestety tłumaczenie gry przypomina pracę średnio rozgarniętego licealisty. Dialogi pełne są błędów, a ich dziecinność niszczy jakąkolwiek powagę sytuacji, którą wprowadzić usiłował autor.


Byłoby to jeszcze do zniesienia, gdyby Simple Story – Alex nadrabiało braki w warstwie scenariuszowej rozgrywką. Tak się jednak nie stało, bowiem autor postanowił pójść po linii najmniejszego oporu, czyniąc ze swojego debiutu jeden wielki fedex, w którym co rusz proszeni jesteśmy przez kompletnie nieznanych nam bohaterów o przyniesienie im 10 kokosów, 15 kwiatków, albo 8 skrzynek. Tego typu zadania krytykowane są nawet jako zadania poboczne, a co dopiero główny gameplay loop. Mimo, że całość trwa jakieś dwadzieścia minut, musiałem powstrzymywać się od przysypiania, bowiem Simple Story – Alex nudzi zarówno fabułą, jak i rozgrywką.

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść…

Simple Story - Alex Season Pass (PC)
Dodatek
Developer: КиКо
Rok wydania: 2019r.
Dostępna tylko na PC


Kupiłem przepustkę sezonową. Tak, ta gra ma dodatki i postanowiłem poświęcić swoje ciężko zarobione na handlu steamowymi kartami 1.79zł, abyście Wy nie musieli. Miałem trochę nadzieję, że może od premiery podstawki KiKo nauczył się co nieco, a i przy okazji udało mu się znaleźć normalnego tłumacza. Nadzieja okazała się niestety złudną, kiedy okazało się co tak naprawdę zawiera przepustka sezonowa. W sklepie Steama nie wyglądało to wcale źle. Autor obiecywał dwa będące prequelami dodatki o wdzięcznie brzmiących tytułach Two Guys i The Good Wife, które miały przybliżyć nam historię dwójki z trzech zlecających nam zbiory bohaterów z oryginału oraz ukazać szczęśliwe czasy małżeństwa Alexa i jego żony. Season Pass daje też dostęp do gry Find Exit będącej pierwszym projektem KiKo oraz do… I mówię to poważnie… Rysunku żony Alexa w bikini… Niezbyt ładnego, dodam.

To jednak tylko zapychacz. Miły bonus dla osób z jakiegoś powodu pragnących zobaczyć lubieżną wersję bohaterki niezbyt znanej gry niezależnej. Kąskiem głównym pakietu są przecież dwa fabularne dodatki, a więc to na nich powinien skupiać się ten tekst. No, nie powiem, ciężko by było, bo ich łączny czas trwania to jakieś 5 minut. Two Guys nie jest nawet grą, a jedynie zlepkiem fatalnie napisanych dialogów i kilku prostych animacji. To trochę tak jakby dodatek do GTA zawierał wyłącznie przerywnik filmowy. W The Good Wife możemy przynajmniej przejść się po mieszkaniu i poklikać na przedmiotach w nim się znajdujących. W sumie powinienem użyć słowa „musimy”, bowiem dodatek w pewnym momencie informuje nas, że obiad nie jest gotowy i to fantastyczny moment żeby pooglądać meble w mieszkaniu. Potem siadamy do stołu i historia się kończy. W życiu nie spodziewałbym się, że najwięcej „rozrywki” przyniesie mi Find Exit, co niekoniecznie może być uznane za komplement, o ile dwadzieścia minut łażenia po tak samo wyglądającym labiryncie nie oznacza dla Was dobrej zabawy.


Te niecałe dwa złote, które wydałem na zestaw dodatków do Simple Story – Alex wolałbym rzucić menelowi pod biedronką. Może przynajmniej wypiłby moje zdrowie i pobłogosławił w myślach, chroniąc mnie tym samym przed coronavirusem. Normalnie pisząc tekst o zawartości przepustki sezonowej dodanej gry starałbym się opisać osobno każdy z zawartych w niej dodatków, ale to, co oferuje twórczość KiKo kompletnie mi na to nie pozwala. Zastanawiałem się nawet czy nie powinienem Find Exit sklasyfikować jako osobnej gry, ale przecież tabelka z informacjami o niej zajęłaby mi więcej niż sam tekst. Z resztą zawartości season passa nie można nawet kupić osobno. Stąd też decyzja o zebraniu tego do kupy i stworzeniu jednego, dłuższego tekstu. Ku przestrodze.

Burning Daylight (PC)
Gatunek: Przygodowa
Developer: Burning Daylight Team
Rok wydania: 2019r.
Dostępna tylko na PC


Budzisz się w ciemnym, chłodnym pomieszczeniu z fiflakiem na wierzchu. Wokół siebie widzisz stosy ludzkich ciał usypywanych przez mechaniczne ramiona. Nie wiesz gdzie jesteś i jak się tam znalazłeś, ale musisz jak najszybciej wydostać się z tego miejsca. To całkiem mocny początek gry, choć zanim historia się rozwinie, Burning Daylight może sprawiać wrażenie amatorskiego klona Limbo lub Inside. Jednak kiedy tylko wydostaniemy się ze wspomnianej wcześniej lokacji i dotrzemy do pełnego neonów i katatonicznych ludzi miasta, okazuje się, że mamy do czynienia z grą, która spokojnie mogłaby być sprzedawana jako pełnoprawny produkt, o ile tylko dorzucono by do niej kilka poziomów i dopracowano to i owo. Niemniej nawet w obecnej formie, to krótkie, bo trwające niecałą godzinę cyberpunkowe doświadczenie zmusza do autorefleksji nad naszymi wyborami jako graczy.

Rozgrywka w Burning Daylight nie jest w żadnym stopniu skomplikowana, bo przez większość czasu po prostu idziemy w prawo, sporadycznie otwierając też jakieś drzwi by utorować sobie drogę dalej. Nie przeszkadza to jednak w żadnym stopniu. Nie zabawa i rozrywka są rdzeniem Burning Daylight, a możliwość zapomnienia się w dystopijnym, neonowym świecie miasta przyszłości, którego mieszkańcy nie tylko są uzależnieni od technologii, ale są tez niezdolni do rozróżnienia wirtualnego i rzeczywistego świata. Brzmię teraz jak każdy rodzic, ale Burning Daylight faktycznie porusza kwestie, które w nadchodzących latach stanowić będą punkt zapalny wielu dyskusji, bowiem tytuł ten traktuje przede wszystkim o zagrożeniach płynących z technologii wirtualnej oraz rozszerzonej rzeczywistości, skupiając się nieco bardziej na tej drugiej. Choć brak tutaj zbytniej subtelności, a sam świat pomimo masy neonów pozostaje czarno-biały, trudno jest nie przystanąć po ukończeniu Burning Daylight na chwilę i zastanowić się, dokąd zmierzamy.

Komentarze

Popularne posty