Wiatr we włosach (219)
Moda
na retro zdaje się nie przemijać i bardzo, kurde, dobrze, bo dzięki niej wciąż
otrzymujemy takie perełki jak Slipstream, przypominające dziatwie, jak to się onegdaj
ścigało.
Posłuchajcie…
Slipstream
Gatunek:
Wyścigi
Deweloper:
ansdor
Rok
wydania: 2018
Grałem
na: Nintendo Switch
Gra
dostępna także na: Xbox One, PlayStation 4, PC
Moja recenzja Slipstream dla Pograne.eu
Z
ciekawości odpaliłem sobie gameplay 80’s Overdrive i oniemiałem, bo nagle
okazało się, że ta bardzo dynamiczna gra wyścigowa, którą zachwycałem się kilka
lat temu, w zestawieniu ze Slipstream zdaje się być boleśnie wręcz powolną.
Wyścigi od ansdor w mig zmieniły moją perspektywę głównie za sprawą niesamowitego
uczucia pędu, które twórcom udało się w swojej grze przekazać. Grałem już w
szybkie ścigałki, ale jeszcze żadna nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak
Slipstream. Pobocza torów zdają się zlewać w jedną, kolorową smugę, samochody
przeskakują z jednej na drugą stronę ekranu, pokonując ślizgiem kolejne zakręty,
a całości towarzyszy kapitalna synthwave’owa muzyka.
Założenia rozgrywki są na tyle proste, że bawić może się tu absolutnie każdy, choć nie oznacza to wcale, że Slipstream jest produkcją łatwą. Wręcz przeciwnie, by zacząć wygrywać, należy nabrać nieco wprawy, by skutecznie wchodzić ślizgiem w kolejne zakręty i skutecznie korzystać z pozostawianego prze rywali tunelu aerodynamicznego, celem osiągnięcia maksymalnej prędkości. Jeżeli jednak nauczymy się, że Slipstream to gra, w której nogi z gazu ściągać nie warto, to wszystkiego tego nauczymy się stosunkowo szybko, a początkowe trudy wynagrodzi nam niesamowita frajda, którą czerpać będziemy z rozgrywki.
Dwadzieścia
niezwykle kolorowych i kreatywnie zaprojektowanych tras przemierzymy za
kierownicą jednego z pięciu dostępnych, całkiem zróżnicowanych samochodów,
biorąc udział kilkunastu różnorodnych konkurencjach. Z rywalami zmierzymy się w
trakcie klasycznych mistrzostw, długodystansowych wyścigów, eliminacji, czy też
w końcu klasycznych prób czasowych. Wszystkie tryby, poza tym ostatnim, ograć
można również w akompaniamencie trójki dodatkowych graczy, co tylko potęguje
radość z zabawy. Niemniej, niezależnie od tego, czy gracie sami, z drugą z
połówką, czy może z ekipą swoich kolegów, jedno jest pewne – bawić będziecie
się po prostu świetnie.
Komentarze
Prześlij komentarz