Trans (136)

 

Choć gry wyróżniają się przede wszystkim swoją interaktywnością, a dla wielu to właśnie ten element – rozgrywka – jest najważniejszy, zdarzają się takie tytuły, które braki w tym względzie wynagradzają nam fantastycznymi historiami. Nie ma lepszego gatunku do zaprezentowania tej cechy niż powieści wizualne, do której zalicza się opisywane poniżej Vampire: The Masquerade – Shadows of New York. Rozgrywka ogranicza się głównie do przeklikiwaniu, oferując przy tym fenomenalny klimat nocnego Nowego Jorku i detektywistyczną historię pozwalającą nam zajrzeć do rządzonego przez wampiry świata. The Fall z kolei to nieco koślawa przygodówko-strzelanka, w której wcielamy się w postać kombinezonu bojowego próbującego za wszelką cenę uratować życie znajdującego się wewnątrz pilota.

Jeśli jednak fantastyka i s-f to nie wasza bajka, zainteresować powinno was zatem Tell Me Why – niesłychanie przyziemna i wciągająca historia rodzeństwa Ronanów mierzących się z demonami własnej przeszłości. Gra oferuje nie tylko masę świetnie napisanych dialogów, alaskańskich widoczków, ale też możliwość wcielenia się w postać transseksualnego mężczyzny. I nie, tytuł nie został stworzony pod dyktando politycznej poprawności.

Posłuchajcie…

Vampire: The Masquerade – Shadows of New York

Gatunek: Visual Novel

Developer: Draw Distance

Rok wydania: 2020r.

Grałem na: Switch

Gra dostępna także na PC, PlayStation 4 i Xbox One

Moja recenzja Vampire: The Masquerade – Shadows of New York dla serwisu Gamerweb.pl

Po Shadows of New York, samodzielnym dodatku do świetnego Vampire: The Masquerade – Coteries of New York, spodziewałem się zdecydowanie więcej. Zwłaszcza, że zapowiedzi wytworzyły w mojej głowie wizję Cieni jako opowiadającej wciągającą historię detektywistycznej powieści wizualnej, wykorzystującej w pełni świetne mechaniki oryginału. Pomyślcie, czy gra detektywistyczna, w której z powodu ograniczonego czasu każdej nocy zmuszeni jesteśmy do wybierania pomiędzy kolejnymi tropami, mając świadomość, że każda nasza decyzja może kompletnie odmienić losy naszego dochodzenia nie brzmi świetnie?

Początek, w którym Julia Sowinski, dziennikarka śledcza i główna bohaterka tej historii, zostaje przemieniona w przynależącego do Lasombry wampira, a kilka miesięcy później dostaje zlecenie odnalezienia mordercy Douglasa „Bossa” Callihana, zdawał się tylko potwierdzać wrażenie, że czeka mnie niesamowita przygoda. Potem okazało się jednak, że Cienie zostały mocno wykastrowane względem Koterii i obecne tam mechaniki tutaj są tylko, z braku lepszego określenia, cieniem samych siebie.

Historia gry, choć całkiem niezła i wciągająca, prowadzi nas za rączkę od jednego świadka do drugiego w z góry ustalonej kolejności. Wybory nocnych spotkań nie mają żadnego znaczenia dla gry. Z wampirzych umiejętności nie korzysta się tutaj prawie wcale i nawet łaknieniem krwi nie musimy się tutaj przejmować. W efekcie dostajemy przyzwoitą, ale okrutnie względem oryginału rozmytą grę z niezłą historią, nie mogącą niestety przez to wszystko należycie wybrzmieć. Przynajmniej oprawa wizualna wciąż stoi na niezmiennie wysokim poziomie, potrafiąc w jednej chwili przenieść gracza w mroczny świat rządzonego przez wampiry Nowego Jorku.

The Fall

Gatunek: Przygodówka z elementami strzelanki

Developer: Over The Moon

Rok wydania: 2014r.

Grałem na: PC

Gra dostępna także na PlayStation 4, Xbox One, Switchu, Wii U i Macu

Uruchamiasz się w ciemnej jaskini. Nad sobą widzisz tunel, który twoje ciało utworzyło przy lądowaniu po upadku z przestrzeni kosmicznej. Znajdujący się w tobie pilot nie daje żadnych znaków życia. Twoim zadaniem jako kombinezonu bojowego jest ochrona życia pilota. Za wszelką cenę.

Tak otwiera się The Fall – jedna z najciekawszych fabularnie przygodówek, w której wcielamy się w kombinezon bojowy A.R.I.D. Mark-7 próbujący uratować życie znajdującego się w jego wnętrzu pilota. W tym celu przemierzamy kolejne korytarzy zrujnowanej fabryki robotów domowych, broniąc się przed jej wciąż działającymi systemami obronnymi. Jest to o tyle trudne, że w wielu kwestiach ograniczają nas protokoły bezpieczeństwa uniemożliwiające A.R.I.D. m.in. kłamanie czy nieautoryzowane użycie broni będącej na wyposażeniu kombinezonu. Protokoły te złamać można w dwóch przypadkach:  po uzyskaniu autoryzacji pilota (co jest z oczywistych powodów nie możliwe) lub w razie bezpośredniego zagrożenia jego życia. Toteż, by uratować naszego właściciela, musimy paradoksalnie narazić jego zdrowie.

Na papierze brzmi to naprawdę genialnie, ale w rzeczywistości nie jest tak kolorowo. Serwowane nam przez twórców zagadki należą często do tych mniej oczywistych. Normą jest tutaj próbowanie wszystkiego na wszystkim, nie mając nawet pomysłu, jak do danego zagadnienia podejść. Przykładowo, jedna z łamigłówek stawia nas przed koniecznością zaliczenia testów przygotowanych z myślą o robotach domowych. Pierwszy, na który się natykamy polega na upiększenia wystroju wnętrza. Niedaleko znajdujemy kwiatuszek, który idealnie pasuje do postawionego na stole wazonu. Test kończy się niepowodzeniem, bo kwiatek jest w kolorze nieadekwatnym do pory roku. Trzeba zatem habazia przefarbować, prawda? No nie, jest zrobiony ze zbyt twardego plastiku. Rozwiązanie? Włamanie się do ukrytego na strychu domku komputera (do którego dostęp zyskuje się po znalezieniu przy okazji innej zagadki dłoni jednego z pracowników) i systemowej zmiany pory roku. Logiczne, prawda?

Strasznie to irytuje, bo nigdy nie możemy być pewni czy to my nie jesteśmy w stanie połączyć faktów, czy może po prostu nie uzyskaliśmy jeszcze dostępu do odpowiedniej umiejętności kombinezonu lub nie znaleźliśmy potrzebnego przedmiotu. Te ostatnie z kolei łatwo przeoczyć, bo ich zauważenie wymaga uprzedniego podświetlenia ich latarką. Toteż przez lwią część The Fall biegamy jak potłuczeni po całej lokacji, machając latarką w górę i w dół, czekając tylko aż coś nas zaatakuje z zaskoczenia i pozwoli przełamać protokół. Zazwyczaj po jakimś czasie jesteśmy zazwyczaj zdolni do odnalezienia rozwiązania, ale tak bardzo nieintuicyjne zagadki psują wrażenia z rozgrywki, odbierając przy okazji radość ze śledzenia tej wciągającej i trzymającej w napięciu historii. A, uwierzcie mi, dla niej samej warto po The Fall sięgnąć i przeboleć opisane powyżej niedogoności.

Tell Me Why

Gatunek: Przygodówka

Developer: Dontnod Entertainment

Rok wydania: 2020r.

Grałem na: Xbox One

Gra dostępna także na PC

Moja recenzja pierwszego rozdziału Tell Me Why dla serwisu Gamerweb.pl

Moja recenzja Tell Me Why dla serwisu Gamerweb.pl

Śmiem twierdzić, że Tell Me Why dało mi szansę doświadczyć jednej z najdojrzalszych (o ile nie najdojrzalszej) historii tego roku. Jestem w szoku jak bardzo spodobała mi się ta niesamowicie przyziemna opowieść. Co prawda po Dontnod Entertainment spodziewałem się więcej niż tylko dobrej fabuły, w końcu to oni odpowiedzialni są za fenomenalne i potrafiące psychicznie sponiewierać gracza Life is Strange, ale swoista przyziemność historii Tell Me Why była dla mnie miłym zaskoczeniem, bo wszystkie ich wcześniejsze gry bazowały w dużej mierze na wątkach fantastycznych. Remember Me pozwalało nam na hakowanie wspomnień, we wspomnianym Life is Strange cofaliśmy czas, a z kolei Vampyr mówi raczej sam za siebie. Początkowo Tell Me Why każe sądzić, że i w tym przypadku będzie podobnie, ponieważ nasi protagoniści potrafią porozumiewać się telepatycznie, a także wizualizować dawne wspomnienia. Bardzo szybko okazuje się jednak, że jest to zwykłe urozmaicenie rozgrywki, a nie znaczący element fabuły.

Ta do samego końca pozostaje bowiem przyziemną i po prostu ludzką, a wszystkie wątki paranormalne grają tutaj nie drugie, a wręcz trzecie skrzypce. Historię rodzeństwa Ronanów śledzi się z olbrzymim zainteresowaniem właśnie przez to, jak zwyczajna ona jest. Brak tutaj wielkich trąb powietrznych niszczących całe miasta czy walczących z nami robotów. Jedynym naszym przeciwnikiem w Tell Me Why są traumatyczne wspomnienia z bliźniaków dzieciństwa, a cała fabuła gry opowiada o próbie uporania się z nimi przez Alyson i Tylera. Nie ma tutaj jednoznacznie złych, ani dobrych bohaterów. Wszyscy skąpani są w odcieniach szarości i gracz bez przerwy zmienia swoje nastawienie do każdego z nich. Najlepszym przykładem jest tutaj matka bliźniaków, która, jeśli wierzyć wspomnieniom, próbowała z zimną krwią zamordować swoje własne dzieci. Wspomnienia te są jednak na tyle mętne, że do samego końca nie możemy być pewni tego, jak było naprawdę, co tylko potęgowane jest przez fakt, że od tamtych wydarzeń minęło już dziesięć lat.

Ciekawym wątkiem jest też obsadzenie w roli jednego z głównych bohaterów Tylera, transseksualnego mężczyznę. Nie tylko jest to bardzo niecodzienna decyzja, ale też przez wielu mogła być uznana za kontrowersyjną. Obyło się na szczęście bez bezsensownych wojenek, które, sądząc po sytuacji z The Last of Us: Part II, powinny wybuchnąć. Główną przyczyną tego stanu rzeczy klasa z jaką potraktowano wątek Tylera Ronana. Nie można zarzucić mu bycia wepchniętym do gry na siłę, byle tylko zadowolić co bardziej lewicowych odbiorców. Tell Me Why to bowiem przede wszystkim historia o ludziach walczących ze swoimi wewnętrznymi demonami, pozwalająca graczom samodzielne podjęcie decyzji i ocenienie działań oraz motywacji jej bohaterów. Zatem choć mechanicznie tytuł ten nie zachwyca przez swoją powtarzalną rozgrywkę i nieco zbyt sztywne sterowanie, pod względem fabularnym uważam go za jedną z najważniejszych produkcji tego roku.

Komentarze

Popularne posty