Piłkarz gnojarz (150)
Oszalałem!
Narzekam na fabułę w FIFA 21 i zachwycam się pinballem z żukiem gnojarzem w
roli głównej, czyli Yoku’s Island Express.
Posłuchajcie…
FIFA 21
Gatunek:
Piłka nożna
Developer:
EA Vancouver oraz EA Romania
Rok
wydania: 2020r.
Grałem
na: Xbox Series X
Gra
dostępna także na Xboksie One, PlayStation 4, PlayStation 5, Switchu oraz komputerach
PC
O FIFA 21 mówiłem także w odcinku „Kindybał” podcastu TrójK
Z
grami sportowymi nigdy nie było mi po drodze. Nie jest to wcale nic dziwnego,
bo i za samym sportem przecież nie przepadam, więc produkcje oparte o piłkę
nożną, koszykówkę czy też jakąkolwiek inną dyscyplinę sportową średnio mnie
porywają. Okazjonalnie lubię sobie jednak „przyciąć w fifkę”, skupiając się
przy tym na obecnym w serii od „siedemnastki” trybie fabularnym, który to niestety
z części na część jest coraz bardziej marginalizowany. Dawno minęły już czasy,
kiedy to w ramach wcale-nie-wchodzącej-w-skład-E3 konferencji EA Play szumnie zapowiadano
kolejne rozdziały piłkarskiej historii Alexa Huntera. Ba, o tym, że FIFA 21
tryb fabularny posiada dowiedziałem się nie z oficjalnych źródeł
marketingowych, a od kolegi…
Takowy
stan rzeczy smuci mnie przede wszystkim dlatego, że jestem olbrzymim
orędownikiem fabuł w grach sportowych. Można tutaj heheszkować, że przecież
jaka w „fifce” może być fabuła, wszakże to gra o kopaniu piłki do siatki.
Podobne słowa jeszcze nawet nie tak dawno padały również w kontekście
strzelanek, a dziś cieszyć się możemy takimi tytułami jak choćby Call of Duty: Black Ops Cold War, Wolfenstein II: The New Colossus czy też absolutnie
kapitalnym fabularnie Far Cry 3. Chcę przez to powiedzieć, że zakładając z
góry, iż historia w grach sportowych nie może być dobra, automatycznie zamykamy
się na możliwość rozwoju tego gatunku. Nawet jako sportowy laik jestem w stanie
powiedzieć, że kulisy mistrzostw czy między- oraz wewnątrzdrużynowych
konfliktów mogą stanowić bazę dla wciągającej, dorosłej opowieści.
Tymczasem
scenarzyści FIFA 21 podeszli do tematu ostro po macoszemu, racząc gracza absolutnymi
popłuczynami. W Volcie obejmujemy bowiem kontrolę nad anonimowym zespołem,
któremu zamarzyło się wzięcie udziału w prestiżowym turnieju piłki ulicznej w Dubaju.
W tym celu wyruszają w podróż po świecie, by pokonując kolejne gwiazdy futbolu,
wsławić się i otrzymać na niego zaproszenie. Zero interesujących postaci czy
jakichkolwiek ambitniejszych zabiegów fabularnych. Ot, prosta historyjka, której
w zasadzie mogłoby nie być. Sama piłka uliczna jest oczywiście świetna, bo FIFA
21 to ponownie po prostu ekstraklasa, jeżeli o futbol chodzi. Kopało się zatem
fajnie i to zarówno na małych boiskach gdzieś pod wiaduktami kolejowymi, jak i na
olbrzymich stadionach. Szkoda tylko, że nie dostałem lepszej historii, która
przy grze zatrzymałaby mnie na dłużej…
Yoku’s Island Express
Gatunek: Przygodowy
pinball
Developer:
Villa Gorilla
Rok
wydania: 2018r.
Grałem
na: PC
Gra
dostępna także na Xboksie One, PlayStation 4 oraz Switchu
Po raz kolejny już sięgam po grę, będącą tak daleko
poza moimi zainteresowaniami, jak to tylko możliwe. Po raz kolejny przekonuję
się też, że warto czasem wyjść poza swoją strefę komfortu, bo tylko w ten
sposób odkryć można absolutne perełki. A przecież szkoda byłoby tytuł tak
cudowny jak Yoku’s Island Express ominąć. Wszakże jest to nie tylko przeurocza
produkcja zarówno dla całej rodziny, jak i zapalonych fanów pinballa, ale też
dzięki swojej „rubaszności”, perfekcyjne remedium na wszelakiej maści smutki.
Zaufajcie mi, wiem z autopsji.
Yoku’s Island Express to jedna z tych produkcji,
które biorą na tapet utarte już i zdawałoby się niemożliwe do rozwinięcia
mechaniki, a potem zaskakują graczy masą pomysłów, upchniętych w tak małym i
pozornie prostym „indyku”. Złote rączki z Villa Gorilla postanowiły tym razem
zabrać się za pinballa – gatunek gier, którego nigdy przesadnie nie lubiłem,
ale który z pomocą Yoku’s Island Express prawdopodobnie zacznę powoli zgłębiać,
choć wątpię, że trafię jeszcze na tak urokliwą produkcję. Tytuł ten opowiada
bowiem o tytułowym Yoku - żuczku gnojarzu, przybywającym na pewną tropikalną
wyspę, by objąć na niej rolę listonosza. Na miejscu okazuje się jednak, że
dobry duch wyspy został zaatakowany przez tajemniczego Zabójcę Bogów, więc wódz
wioski wysyła nas z misją dostarczenia próśb o pomoc do trójki osób, które będą
w stanie pomóc w rytuale leczniczym. Cała wyspa okazuje się być jednym wielkim
stołem do pinballa, więc pełniący rolę listonosza Yoku w ramach wykonywanego
zawodu zmuszony jest do ucięcia sobie kilku rundek we flipera, wykorzystując
przy tym toczoną przez siebie kulkę łajna.
Powiedzmy sobie szczerze, pomysł to absurdalny, ale
sprawdza się kapitalnie. Urocza atmosfera tropikalnej wysepki pełnej
antropomorficznych zwierząt, masa rubasznego humoru oraz wymagający pewnej
wprawy, ale w żaden sposób niekażący gracza gameplay sprawiają, że Yoku’s
Island Express to idealny odstresowywacz i poprawiacz nastroju. Swoją drogą, z
tych samych powodów jest to też idealny tytuł dla osób niegrających, które
chciałyby jednak zakosztować świata gier i być może zagościć w nim na dłużej. Bez
dwóch zdań jest to jedna z najciekawszych produkcji, które miałem okazję ograć
w tym roku i jestem wręcz przekonany, że przypadnie do gustu również wam.
Komentarze
Prześlij komentarz