Konduktor niełaskawy (174)

W przypadku Train Station Renovation konduktor okazał się wyjątkowo niełaskawy, a my skończyliśmy z grą o restauracji dworców kolejkowy, której samej przydałby się taki proces.

Posłuchajcie…

Train Station Renovation

Gatunek: Symulator

Developer: Live Motion Games

Rok wydania: 2020r.

Grałem na: Xbox Series X

Gra dostępna również na: PC, Xbox One, Switch

Moja recenzja Train Station Renovation dla Gamerweb.pl

Dzieła kultury związane tematycznie z kolejarstwem mają to do siebie, że dość szybko osiągają status kultowy. Wprawdzie na poparcie swojej tezy posiadam wyłącznie dowody anegdotyczne pokroju filmu „Trainspotting” oraz piosenek „Zwierzenia Ryśka, czyli jedzie pociąg” Ryszarda Rynkowskiego i „Wsiąść do pociągu byle jakiego” Maryli Rodowicz, ale nie da się zaprzeczyć, że jest coś niesamowicie pociągającego w podróży pociągiem. Ot, weźmy na ten przykład Kolej Transsyberyjską tudzież Orient Express. Train Station Renovation nie można niestety zaliczyć do tego ekskluzywnego grona. A szkoda, bo chciałbym móc powiedzieć inaczej.

Jeszcze do niedawna byłem bowiem przekonany, że wydawany przez PlayWay symulatory bardzo lubię, ale Train Station Renovation dobitnie udowodniło mi jednak, że nawet w tym gatunku twórcy muszą w swój projekt włożyć sporo pracy, by bawił i odprężał, a nie irytował nieprzemyślanymi mechanikami i licznymi problemami technicznymi. Cały urok produkcji pokroju Tank Mechanic Simulator i House Flipper tkwił w ich nieskomplikowaniu. Chwytało się za narzędzia i spędzało kolejną godzinę spokojnie pracując z puszczonym w tle podcastem. W przypadku Train Station Renovation teoretycznie powinno być tak samo, skoro leżące u jego podstaw mechaniki zostały żywcem wyrwane z innych produkcji tego wydawcy. Celem jest tytułowa renowacja stacji kolejowych, czyli ich posprzątanie, wyposażenie oraz, jeśli akurat mamy taką fanaberię, pomalowanie.

Zapomnijcie jednak o jakichkolwiek większych zmianach. Nie wyburzycie tu ścian, a dość ograniczona liczba sprzętów i mebli sprawia, że kolejne dworce po odremontowaniu wyglądają dość podobnie. Wprawdzie zmienia się sceneria i stojąca za zdewastowaniem miejsca historia (ot, choćby bójka kibiców albo mała katastrofa ekologiczna), ale w zdecydowanej większości stacje nie różnią się od siebie niemalże niczym. Widziałeś jedną, widziałeś je wszystkie. I to pomimo tego, że twórcy zadbali, by poza sprzątaniem i meblowaniem dorzucić graczom kilka „ciekawszych zadań, pokroju zebrania grzybów na obiad tudzież umycia pociągu. Fajna sprawa, ale nie zmienia to faktu, że lwią część gry nadal spędzamy na odbębnianiu tych samych czynności, które w zasadzie nie wpływają na nic. Wystarczyć ukończyć dany poziom w 50%, by odblokować kolejny. Ich zaliczanie na „stówkę” mija się z celem, bo otrzymujemy za to wyłącznie bezwartościowe pieniądze oraz gwiazdki potrzebne do odblokowania wydajniejszych narzędzi – spędzimy na tym jednak więcej czasu niż na pracy z ich podstawowymi wersjami.

Do tego wszystkiego doliczyć trzeba dość sporo problemów technicznych trapiących Train Station Renovation. Od drobnych błędów, przez pozbawione kolizji ściany, aż po wywalanie się do menu konsoli. Granie na padzie to udręka, wysysająca całą przyjemność z dekorowania wnętrz, a sama gra graficznie przypomina kioskowe paździerze sprzed piętnastu lat. Boli mnie to tym bardziej, że pierwsze zwiastuny gry wyglądały naprawdę interesująco, pozwalając sądzić, że wsiadając na pokład Train Station Renovation, wyruszymy we wspaniałą przygodę. Tymczasem pociąg ten wykoleił się tuż po wjeździe na stację…

Komentarze

Popularne posty