Psie Serce (134)
Hasło
„symulator randkowania” u wielu może wywołać uśmiech politowania na myśl o
biednych piwniczakach niemogących znaleźć sobie dziewczyny. Przyznać muszę jednak,
że gatunek ten od lat pozostaje dla mnie fascynującym, toteż uznałem, że
poniższą recenzję łączącego w sobie symulator randkowania i opieki nad psiakiem
Best Friend Forever perfekcyjnie dopełni tekst o kuriozach dating simów.
Posłuchajcie…
Fascynujący świat symulatorów randkowania
W
poniższej recenzji Best Friend Forever, symulatora randkowania właścicieli
psów, wspominam pokrótce o Hatoful Boyfriend – grze, w której jako jedyny
człowiek, który przetrwał apokalipsę, uczęszczamy do ptasiego liceum i wdajemy
się w romanse z przedstawicielami pierzastej nacji. Choć z pozoru Hatoful
Boyfriend może wydawać się poronionym pomysłem zrodzonym w głowie wariata na
kwasie, w rzeczywistości jest nie tylko naprawdę solidny tytuł poruszający
życiowe tematy, ale też wcale nie jest to najdziwniejszy z dostępnych na rynku
symulatorów randkowania, choć z pewnością plasuje się w ścisłej czołówce.
Myślę,
że do panteonu dziwactw dating simów spokojnie zaliczyć możemy przede wszystkim
Jurassic Heart, w którym, jak możemy się domyślać po tytule, naszym obiektem
westchnień zostaje Tyranozaur. Z jakiegoś powodu romans z kilkukrotnie większym
od człowieka przedstawicielem dawno już wymarłego gatunku wydaje mi się dużo
bardziej kuriozalny niż miłosne poćwierkiwania z gołębiami, choć przecież tak
naprawdę pomysły te są równie niecodzienne. Jest w nich jednak coś wyjątkowo,
bo w przeciwieństwie do bardziej klasycznych gier tego typu pozbawionych
mieszania się gatunku, tutaj wybieramy partnera wyłącznie na podstawie jego lub
jej osobowości, a nie wyglądu. A przynajmniej, mam nadzieję, większość z grających.
Choć bardziej cielesny aspekt związku w samym świecie gry prawdopodobnie nadal
istnieje (i miałbym tutaj wiele pytań, na które niekoniecznie chcę znać
odpowiedź), my, jako gracze, możemy skupić się wyłącznie na poznaniu drugiej
osoby i pokochaniu jej za to, jaką jest, a nie jak wygląda.
Later Daters |
I
ja wiem, że brzmi to dziwnie, bo mówimy o wirtualnych bohaterach. Wspomniana
przeze mnie miłość również nie jest rzeczywista i wpisuje się w odgrywanie roli
na tej samej zasadzie, co rozjeżdżanie przechodniów w Grand Theft Auto – charakter
odgrywanej postaci i jej decyzje niekoniecznie przekładają się na prawdziwe
życie. Łatwo można by przypiąć odbiorcom dating simów łatkę stulejarzy, których
przeraża sama wizja zagadania do kobiety, więc uciekają się oni do symulowania
związków przy pomocy gier. Problem w tym, że jako kontrę do takiego
stwierdzenia mógłbym postawić samego siebie – od kilku ładnych lat jest w
szczęśliwym związku, a mimo to od czasu do czasu lubię odpalić sobie jakiegoś
dating sima. Dobrze napisany symulator randkowania pełen będzie interesujących
bohaterów i zaskakujących wątków, a jest to właśnie coś, co najbardziej cenię w
poznawanych opowieściach.
Nie
da się jednak zaprzeczyć, że zjawisko przezywania miłosnych uniesień w grach
faktycznie istnieje, aczkolwiek niekoniecznie musi się to wiązać z „piwniczakowaniem”.
Ciekawym przypadkiem jest w tej kwestii Japonia – kraj, w którym dating simy są
niezwykle popularne, co wynikać może przede wszystkim z dotykającego sporą
liczbę Japończyków problemu przepracowania. Kultura pracy, z której słynie
Japonia nie pozostawia jej rodakom zbyt wiele czasu na życie miłosne, więc część
z nich wypełnia tę lukę w ich życiu symulatorem.
Dream Daddy: A Dad Dating Simulator |
A
mają z czego wybierać, bo obok bardziej standardowych tytułów pokroju
opisywanego poniżej Best Friend Forever, na rynku oferowane są także skupiające
się wokół emerytów Later Daters, pozwalające na wyrwanie wymarzonego tatuśka
Dream Daddy: A Dad Dating Simulator, czy nawet posiadające horrorowi twist Doki
Literature Club. Fani KFC mogą nawet spróbować skraść serce Colonelowi
Sandersowi, a co bardziej lubieżni gracze prawdopodobnie z miłą chęcią sięgną
po HuniePop wzbogacone zarówno o elementy gry logicznej, jak i nagość (aczkolwiek
są dużo bardziej hardkorowe wersje). Jestem stuprocentowo pewien, że dzięki tak
kosmicznej wręcz różnorodności tematyk każdy znajdzie coś dla siebie. Jak nie
gołębia to dziaduszka, albo gołą babę. Warto dać dating simom szansę, bo gatunek
ten potrafi dostarczyć zaskakująco przyjemnej i niekiedy nawet ambitnej
rozrywki.
Best Friend Forever
Gatunek:
Symulator randkowania
Developer:
Starcolt
Rok wydania:
2020r.
Grałem
na: Switch
Gra
dostępna także na PC
Moja recenzja Best Friend Forever dla serwisu Gamerweb.pl
To,
że Internet należy do kotów wiadomo nie od dziś. Sieć zalana jest kocimi memami
i praktycznie niemożliwe jest przeglądanie jej bez natknięcia się na
przynajmniej jeden z nich. Jest jednak pewna grupa internautów, która
sprzeciwia się kociemu monopolowi, preferując zdecydowanie przyjaźniejszych
psich kompanów – mowa o graczach. Na poparcie swojej tezy pozwolę sobie
przypomnieć, że na Twitterze już od dawna funkcjonuje konto @CanYouPetTheDog
analizujące gry pod kątem możliwości głaskania psów. Genialne, nie? W takim
razie Best Friend Forever, czyli symulator randkowania z psiakami w roli
głównej powinien być murowanym hitem, prawda? No… Cóż…
Od
razu uspokajam, to nie psy są tutaj obiektem westchnień głównego bohatera. Całe
szczęście, bo chyba czułbym się grając w taką wersję tej gry bardzo nieswojo
(mimo, że podobnego problemu nie miałem, bajerując gołębie w obu częściach
Hatoful Boyfriend). Podrywamy właścicieli innych psów, których spotykamy w
trakcie spacerów ze swoim, świeżo adoptowanych futrzakiem. Należy tutaj
wspomnieć, że Best Friend Forever to tak naprawdę dwie gry w jednej, bo poza
symulatorem randkowania mamy tutaj także symulację opieki nad zwierzakiem. Pomiędzy
kolejnymi wypadami na miłosne podboje zajmujemy się jego tresurą, dbamy o jego
samopoczucie i potrzeby, a w trakcie spotkań z innymi bohaterami co rusz musimy,
przykładowo, odciągnąć wyrywającego się czworonożnego zawadiakę lub posprzątać
po nim, kiedy stwierdzi, że bar to idealna miejsce na „podłożenie miny”.
Jest to też odczuwalnie bardziej dopracowany element rozgrywki, co niestety nie świadczy o jej wysokiej jakości, bo choć opieka nad psem jest całkiem rozbudowana, jest też banalnie prosta. Fanów poznawania bohaterów historii w tego typu grach i powolnego procesu zdobywania ich wirtualnego serca zawiedzie z kolei fakt, że praktycznie wcale tego tutaj nie doświadczą. To znaczy, dialogów jest całe mnóstwo, bo u podstaw jest to w końcu visual novel, ale całość toczy się w zasadzie bez naszego udziału, nie licząc sporadycznych opcji dialogowych, które i tak nie mają na nic większego wpływu. Wystarczy spotykać się z wybraną (lub wybranymi, bo gra w żaden sposób nie blokuje na działaniu na dwa bądź też kilkanaście frontów), by gra zaliczyła to jako podryw. Nie ma opcji nieromantycznych spotkań z innymi postaciami, bo nasz bohater mimowolnie od czasu do czasu rzuci jakąś miłosną insynuacją, a zerowy poziom trudności w zdobywaniu wirtualnych serc sprawia, że całość sprowadza się tak naprawdę do wybrania jednej postaci i przeklikania się przez wszystkie dialogi aż do końca. Szkoda, bo liczyłem na coś więcej, a Best Friend Forever niestety nie zachęca mnie do spróbowania innych ścieżek fabularnych. Wolę już chyba wrócić do moich gołębi w Hatoful Boyfriend.
Komentarze
Prześlij komentarz