Próba nieratowania (258)
Nie
wiem po co, ale przeszedłem Babylon’s Fall: Resurgence – fabularne rozszerzenie
jednej z najgorszych gier zeszłego roku.
Posłuchajcie…
Babylon’s Fall: Resurgence
Dodatek
Producent: PlatinumGames
Rok
wydania: 2022
Grałem
na: PlayStation 5
Dodatek
dostępny również na: PlayStation 4, PC
Normą
stało już się to, że gry-usługi w momencie premiery okazują się pewnym zawodem.
Tak było w przypadku The Division, Anthem, czy w końcu Babylon’s Fall i wielu,
wielu innych produkcji tego typu. Sztuka polega jednak na tym, by początkową
klapę przemienić w sukces, wypuszczając kolejne aktualizacje i konsekwentnie
rozbudowując zawartość, najlepiej w oparciu o feedback graczy. Nie zawsze się
to udaje, co pięknie zaprezentowało Marvel’s Avengers, ale są przypadki – jak
choćby Destiny 2 – kiedy po odpowiednich usprawnieniach gra staje się pozycją
naprawdę godną uwagi.
Babylon’s
Fall wpisuje się niestety w tę pierwszą kategorię, co nie dziwi mnie w sumie
absolutnie, bo wyglądało to raczej tak, jakby sami twórcy nie chcieli ciągnąć
tego projektu dalej. Resurgence to pierwsza z dwóch dodatkowych i całkowicie
darmowych kampanii, które w ramach kolejnych aktualizacji wprowadzono do gry.
Jej akcja toczy się kilka miesięcy po finale oryginału. Ataki Gallu po krótkiej
przerwie ponawiają się, a – co gorsza – w trakcie ich odpierania napotykamy
Gallaghera, czyli zaginionego kompana z podstawki, który teraz zebrał grupę
skażonych Sentinelów i z ich pomocą próbuje podporządkować sobie Neo Babylon.
Historia
miała potencjał, ale niestety sposób jej zaprezentowania pozostaje daleki już
nawet nie tylko od ideału, ale wręcz poprawności. O ile oryginalna kampania
okazała się być mocno powtarzalną, o tyle ta z Resurgence pozostawia ją pod tym
względem daleko w tyle. Poza kilkoma walkami z ludzkimi członkami grupy
Gallaghera, które wypadają naprawdę fajnie, wciąż klepiemy się tu z tymi samymi
przeciwnikami na tych samych mapach. Jedyną nowością są tak naprawdę specjalne
„szyny”, pod które co jakiś czas musimy się podpiąć, by przelecieć przy ich
pomocy przez kawałek mapy. Fajne, ale na dłuższą metę zwyczajnie nudne.
Co
gorsza, wyraźnie czuć, że Resurgence otrzymało od wydawcy znikomy budżet, co
wyjaśnia przy okazji wspomnianą wcześniej powtarzalność przeciwników i map.
Niski budżet widać przede wszystkim po sposobie prezentacji historii, który w
dodatku opiera się na stopklatkowych animacjach, najczęściej nieposiadających
nawet udźwiękowionych dialogów. Trudno zatem zaangażować się mocniej w
historię, kiedy nie tylko jest ona fatalnie napisana, ale również
zaprezentowana. Nie mogę się nadziwić, jak ktokolwiek w PlatinumGames lub
Square Enix mógł pomyśleć, że w ten sposób przekonają do siebie graczy.
Komentarze
Prześlij komentarz